czwartek, 13 lutego 2014

Chleb żytnio-pszenny po mojemu.

Ciągle "testuję" różne sposoby na chleb pieczony w domowych warunkach i to zarówno  i w piekarniku i  w piecu chlebowym ( o w tym! )
Mój ostatni wypiek mogę zaliczyć do jednego z najbardziej udanych przez pragnę podzielić się sposobem wykonania.Sposób marudny,bo zajmuje kilka dni ;)
Ale na efekt warto poczekać.Oczywiście jeśli ktoś ma chęci,odrobinę cierpliwości i "smaka" na samorobny chleb.



Dzień pierwszy:
50 gram drożdży
400 ml ciepłej wody(rozrabiamy w niej drożdże)
ok 300 gram mąki żytniej razowej pełnoziarnistej typ 2000



I po godzinie wygląda tak




Dzień drugi:
400 ml kawy zbożowej(zaparzone 6 saszetek takich jak herbata)
400 gram mąki żytniej razowej j.w.




Dzień trzeci:
400 ml kawy zbożowej(ilość jak poprzedniego dnia
300 gram mąki żytniej typ 720




Dzień czwarty:

400 ml kawy zbożowej(ilość jak poprzednio)
+ 50 gram drożdży
2 łyżki soli (raczej płaskie)
słonecznik i siemię lniane w ilości po szklance 200 ml(ilość dowolna)
400 ml płatków owsianych i jęczmiennych
ok 1500 gram mąki pszennej typ 500
 i jajo (lub białko) do posmarowania



Wygląd przed dodaniem mąki a poniżej tuż po zamieszeniu.


W tym czasie rozpalamy w chlebówce,by po ok 1,5 godziny włożyć do pieca wyrośnięty chleb.












Sposób "mało typowy",ale chleb wyszedł smaczny.
Podobne eksperymenty były robione  w piekarniku z tym,że ilości mniejsze.

wtorek, 4 lutego 2014

Kaczka dziwaczka.

Jakiś czas temu zostałam brutalnie obdarowana zamrożoną,poporcjowaną kaczką.Na nic tłumaczenia,że nie wiem co z tym zrobić i jak przyrządzić.
-Poradzisz sobie.
Tak więc zaczerpnęłam z wszystkich możliwych źródeł informacje,przemyślałam,że wersja z owocami u mnie raczej nie zda egzaminu i poszłam "na spontan" :)

Na 4 kacze (nie mam doświadczenia w "kaczeninie",ale wg mnie były bardzo chude ) udka użyłam następujących przypraw:
-sól morska z witaminami (zutylizowałam tę przyprawę z tej firmy)
-majeranek,koper,pietruszka nać-przeważało ilościowo nad pozostałymi przyprawami-ziołami i proporcje 1:1:1
-zioła prowansalskie,kumin,oregano,bazylia,tymianek-tego było znacznie mniej(kuminu najmniej)

Tak przyprawiona kaczka siedziała całą noc w lodówce.
Najgorsze jest to,że zapomniałam ją skropić octem balsamicznym by zmiękła.
Kaczkę obsmażyłam na mocno rozgrzanym tłuszczu(w planie miało być masło,a z pośpiechu użyłam oleju) i przełożyłam do garnka z odrobiną wody + owoce jałowca,ziele angielskie i liść laurowy( wszystkiego po 4 sztuki) i dodałam zapomniany w/w ocet.
Kaczka dusiła się wraz odrobiną suszonej żurawiny i suszonych jabłek,a na pozostałym tłuszczu przesmażyłam 1 czerwoną cebulę i 2 ząbki czosnku.Duszenie trwało ok 30-40 minut.
Gdy uznałam,że  udka są miękkie wyjęłam je z wytworzonego sosu i sos potraktowałam blenderem.Cebula,czosnek,żurawina i jabłka dały dla sosu dość słodki posmak.Dodałam więc ok łyżki białego chrzanu dla zniwelowania słodyczy owoców.Kaczka poddusiła się jeszcze z 5-10 minut w sosie i została zjedzona.Chłop,który jest przeciwnikiem łączenia mięsa z owocami powiedział,"dobre" co jest nie lada pochwałą ;)
<Niektóre Chłopy twierdzą;pochwal babę a 3 dni głodny będziesz ;D>

Fotorelacja:
obsmażanie

 
użyty susz


dusząca się kaczka


sos po użyciu blendera


i już na talerzu


Smaczne było!

P.S.Fotki robione w pośpiechu(czyli tradycyjnie),więc jakość pozostawia wiele do życzenia.