W sezonie przetwarzania śliwek pokazałam zdjęcia nalewek (tutaj) i żeby było zadośćuczynieniu podaję przepis.
Aby zrobić śliwówkę potrzeba:
chęci :D
śliwki(świeże i kilka suszonych kalifornijskich)
cukier
spirytus/wódka
duży słój z zakrętką
i cierpliwość na końcowy efekt :P
Podaję proporcję:
1 kg wypestkowanych śliwek(użyłam węgierek)
1/2 kg cukru(jeśli śliwki są bardzo słodkie cukier redukujemy)
1/2 litra wódki
1/2 litra spirytusu
2-5 sztuk suszonych śliwek kalifornijskich(tu dziękuję za poradę swemu koledze wirtualnemu-
dzięki mój guru nalewkowy )
Jak śliwówka powstała to miała mocniejszy aromat i barwę.Jadnak Chłop w tajemnicy przede mną "dopełniał" czystą i na wskutek tego powstał jakby drugi nastaw
I jeśli kto ma chęć może dołączyć do grona wielbicieli śliwówki ;))
no no no Twój Chłop wie co dobre;)pozdrawiam serdecznie:*
OdpowiedzUsuńNie tylko mój Chłop wie co dobre ;)
OdpowiedzUsuńNie należę co prawda do wielbicieli alkoholu, w każdej postaci, ale lubię nalewki i winka przyrządzać i częstować nimi każdego i wszystkich :) Aczkolwiek śliwówki (śliwowicy) nie robiłam nigdy. Ale tak smakowicie ją opisałaś, że w tym roku będę musiała :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę małą radę... Wyłącz weryfikację obrazkową: ona dużo zaglądających odstrasza od komentowania. Po sobie znam :)
OdpowiedzUsuńwitam
OdpowiedzUsuńprzypadkiem trafiłam na Twojego bloga i szok!!!!!!!!!!
czytam , oglądam i widze że mam klona :-),
też tak zaprawiam , piekę , gotuje i piec taki to moje marzenie ale kjuż nie do spełnienia :-(
zapraszam na swoje blogi
http://mb-vintage.blogspot.com/
http://gosiabmm.blox.pl/html
pozdrawiam i czekam na nowe przepisy