Swego czasu Młoda wynalazła przepis na naleśniki z serkiem waniliowym,bananami i sosem czekoladowym.
Pomysł zaraz wcieliła w życie.Młody zasmakował w tych naleśnikach i co rusz "wymyślne"(tak to Chłop zwie) naleśniki gościły w naszym domu i żołądkach.Chłop tradycjonalista w żywieniu nie zasmakował,ale Młody!!!!
Coraz jęczał :kup serek waniliowy...kup banany... i przy ostatnich moich bytnościach w mieście zamęczał mnie telefonami lub smsami.Serek zakupiłam i banany też ;)
Umieściłam je w drugiej lodówce w piwnicznej kuchni by nie zobaczył i wymyślił sobie ,że trzeba usmażyć.
Jednak zobaczył:P
Ale na szczęście nasze(lub nieszczęście-bo gaz drogi!) skończył się gaz,a do piwnicznej kuchni nie chciało się iść i smażyć na fajerkach(tzn na prawdziwym ogniu).
Gaz wymieniono i odwrotu nie było...
-Mamo usmaż mi naleśniki...-jęczał
-Nie mam czasu-rozumiesz!?
-Rozumiem.Ale zrób tylko ciasto,a ja sobie sam usmażę...
To mnie z nóg powaliło!!!!!
Młody wziął się za krojenie bananów i mieszanie ich z serkiem waniliowym z prawdziwą wanilią(rzekomo;) ,bo waniliny staram się nie kupować),a ja rozrobiłam mu ciasto naleśnikowe:
*mąka, ok 4 szklanek
*jajka sztuk 3
*mleko i woda w proporcji1:1
*sól,
*olej ok 1/2 szklanki
Poprosił mnie o zrobienie polewy,która wyszła idealna(jak robię do ciast to różnie bywa ;/ )
Poprosił mnie ,bym poczekała ,aż on usmaży pierwszego naleśnika;a mi się przypomniało jak przed laty za werbowałam swe dzieciaki do krojenia produktów na sałatkę(trzeba czymś dzieci zająć-nie...?
).Młody kroił z elegancją i bardzo drobno ;) , w przeciwieństwie do mamy(czyli mnie:P) i siostry.
-Ale jakaś kobieta będzie miała z Cb pociechę-powiedziałam wtedy do Młodego.
-Jak będzie dobra to będzie miała ;jak nie będzie dobra to zrobię i sam się najem-odrzekł wtedy Młody.Nieraz z tego się śmiejemy,choć minęło już 3,a może 4 lata...
Więc Młody naleśniki smażył i nawet zaryzykował podrzucić!!!
I nawet mu się to udało!!!
Chciałam to uchwycić na zdjęciu,ale słaby ze mnie fotograf i wyszło co wyszło
Ostatnie zdjęcie w całości przygotował Młody ;)
Tzn :nałożył farsz,złożył j/w,sfotografował i zjadł :P
Nie chcę obalać mitów o których czytam na forach internetowych,że dzieci nie gotują bo...bla,bla,bla
Moje może nie gotują,ale z głodu nie zginą :P
P.S.
Młody życzliwie mi powiedził,że jak mu następnym razem nie zechcę zrobić naleśników to za swoje pieniądze kupi produkty i zrobi sam.
-Widziałem jak robisz ciast na naleśniki-nic trudnego!
Ale obiecał,że mnie poczęstuje jak zrobi:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przyjmę wszelkie uwagi co do zawartych treści!